Przygoda z Naturą

WĘDKOWANIE NA HAWAJACH - 2008  

    Zazwyczaj w październiku każdego roku (od kilku lat) wybieram się z kolegami na wędkowanie tuńczyka do Północnej Karoliny, gdyż już od paru lat z tym samym kapitanem osiągamy dobre wyniki, a i pogoda z reguły nie zawodzi. Jednak ze względu na dość dużą odległość, postanowiliśmy z Wojtkiem w tym roku wynająć czarter w NJ (na którym to Wojtek niejednokrotnie wędkował) i popłynąć na wędkowanie tuńczyka na „Hudson Canion”. Jest to podwodny kanion rozciągający się (400 mil długości) od ujścia Hudson River w stanie Nowy Jork, a następnie w poprzek szelfu kontynentalnego łączy się z głębią Oceanu Atlantyckiego (2 do 2.5 mili głębokości). Od wybrzeży New Jersey do miejsca dobrego wędkowania dzieli go około 100 mil. Znany on jest z dobrych połowów tunczyków czy też mahi-mahi.
   Niestety, ale już od kilku tygodni pogoda jak dotąd w weekendy nie pozwala nam (kapitanowi tymbardziej) na zrealizowanie tegorocznej wyprawy na tą smaczną rybkę i pozostaje tylko odkładać nasze plany z tygodnia na tydzień, licząc na to, że wreszcie pogoda się ustabilizuje.
  Siedząc dzisiaj przed komputerem (27 października 2016) i patrząc na „zapłakane” szyby chłostane bezlitośnie strugami deszczu, otrzymałem właśnie od Wojtka telefon zawiadamiający mnie o kolejnym przesunięciu naszego wyjazdu o tydzień. Wysokie fale gwarantowane przez naturę (8 do 10 stóp) nie pozwalały nawet marzyć o wędkowaniu, a co dopiero o wypłynięciu z portu.
   Ale przypomniało mi to o „pewnym” wędkowaniu na tuńczyki, mahi-mahi i inne duże ryby nie wyłączając marlina - (to taki wędkarski Oskar - marzenie każdego wędkarza), z kapitanem, który ze względu na pogodę... ale zacznijmy od początku.
   Każdy mój wyjazd na urlop do do miejsca gdzie jest choć odrobina “wody”, traktuję jako potencjalną okazję do wędkowania i to nieraz w bardzo atrakcyjnych miejscach. W przeciwieństwie do Ewy (koleżanka żona), która wodę traktuje tylko jako wyśmienitą okazję do pływania, płosząc przy tym rybki. Przez kilkadziesiąt wspólnie spędzonych lat, nie zdołałem jej przekonać o wyższości wędkarstwa nad „chlapaniem” się w wodzie. Ale nie tracę nadziei licząc, że kiedyś mi się to uda.
  Tak było i tamtym razem kiedy po 11 godzinnym locie wylądowaliśmy trzeciego marca 2008 roku na Hawajach. O bałaganie organizacyjnym, cwaniactwie agentki, ocierającej się o oszustwie, która „załatwiała” nasz (6 osób) urlop na Hawajach, nie będę wspominał, bo chciałbym o tym jak najszybciej zapomnieć – ale się nie da. Już w samolocie Ewa zachwycała się szmaragdowymi odcieniami wód koło wysp hawajskich podczas kiedy ja, oczyma wyobraźni widziałem te wspaniałe i duże tuńczyki i marliny, które byłem pewien, zawieszą się wkrótce na mojej wędce. Ale widocznie, miałem w sobie nadmiar wyobraźni lub założyłem różowe okulary, bo rzeczywistość odbiegła całkowicie od moich marzeń. Powiedzenie - pycha kroczy przed upadkiem, pasuje jak ulał do mojej wędkarskiej przygody na Hawajach.
   Oczywiście już w pierwszym dniu “zasięgnąłem języka” u pani w recepcji zajmującej się rezerwacją wycieczek, która upewniła mnie, że w wodach koło wyspy Maui (tu zaplanowałem wędkowanie) są tylko ryby i nic wiecej. A podczas wędkowania mahi-maBluestriper snappehi, czy też tuńczyka, przebiera się w nich jak w ulęgałkach. Podbudowany taką opinią “fachowca” (ciekawe jaką ma prowizję za roztaczanie takich wizji przed wędkarzami), z lekkim sercem wyłożyłem na stół $168, zerkając czy w pobliżu nie ma mojej koleżanki. Opłata ta miała być przepustką do 8. godzinnego wędkarskiego raju na pokładzie Strike Zone, mierzącej 43 stopy łodzi, która według zapewnień pani, zabierała maksymalnie tylko sześciu takich marzycieli jak ja. W rzeczywistości kapitan Charlie “zapakował” na pokład 11! chętnych nie siląc się nawet na żadne wyjaśnienia. Ot, takie drobne kłamstewko, z którym spotkałem się nie po raz pierwszy.
  Pewny swoich wędkarskich sukcesów na hawajskich wodach, zaprosiłem wszystkich uczestników naszej wycieczki na Hawajach (Bożena, Ewa, Grażyna, Andrzej, Wiesiek – siebie też) na wieczorne smażenie ryb, których według moich bałwochwalczych zapewnień, miało być “skolko ugodno” czyli bez liku.
   Podwieziony 5 kwietnia 2008 roku przez Wiesia (wbrew jego woli zapewne o tak wczesnej porze) już o szóstej rano, godzinę przed wypłynięciem na wędkowanie, jako pierwszy zameldowałem się w Maalaea Harbour. To dało mi doskonałą pozycję wyjściową, (otrzymałem numer 1), czyli każde pierwsze branie ryby na jakąkolwiek wędkę podczas trolingu - możliwość zwędkowania mahi-mahi (Coryphaena hippurus), yellowfin tuna (Thunnus albacares), skipjack tuna (Katsuwonus pelamis), atlantic blue marlin (Makaira nigricans), black marlin (Istiompax indica),wahoo – po hawajsku zwana ono (Acanthocybium solandri) - należało do mnie. Przy lekkim orzeźwiającym zefirku wyruszamy z portu o siódmej a kilkanaście minut później załoganci (pomocnicy kapitana) ustawili 8 wędek na trolling. Trochę byłem zdziwiony, że nie wypływamy poza cypel McGregor Point na pełny ocean (Pacyfik), gdzie widać było na jego powierzchni fal, małe białe grzywacze, ale kręcimy się w przybrZałogancizeżnej zatoce Maalaea Bay, osłoniętej z trzech stron lądem. Doświadczenie wędkarskie podpowiadało mi, że to nielogiczne, ale ostatecznie zdałem się na doświadczenie kapitana, który znał te wody jak własną kieszeń zapewne. Bedąc pierwszym w kolejce, byłem pewien, że wrócę z ładnym okazem rybki, nie dopuszczając absolutnie nawet przez chwilę jakichkolwiek myśli o niepowodzeniu. Niestety. I tym razem moja wędkarska pycha i pewność siebie zostały srogo ukarane. Nie ucieszyło mnie wcale i to, że takich „ukaranych” było razem 11 osób.   Po dwugodzinnym “oraniu” wód Pacyfiku wzdłuż wybrzeży wyspy Maui, nie było żadnego (!) brania podczas trolingu. Kapitan decyduje się więc na 4 godzinne wędkowanie z dna (buttom fishing) na rafie, bardzo blisko brzegu, gdzie można wędkować takie gatunki jak: snapers, trevallys, wrasses, sea bass i... sharks. Wyniki mizerne. Owszem, rybki na haczykach wędkarzy były bardzo kolorowe, ale zaledwie parę z nich wymiarowo nadawały się na patelnię.   A wiatr zwiększał się z godziny na godzinę co znacznie utrudniało wędkowanie, gdyż jedną ręką trzeba było mocno trzymać się relingu aby nie wpaść do wody. A tam zapewne rekiny już czekały na taką zakąskę. Natomiast moja koleżanka - Ewa, nie zważając na niebezpieczeństwa na jakie byłem narażony (rekiny!), „chlapała się” zapewne wtedy beztrosko w tym czasie w kryształowych wodach na południowej części wyspy Maui.
  Z powodu zwiększających się fal, kapitan postanowił nieco skrócić wędkowanie. Moj honor wędkarski został mizernie uratowany trzema jednofuntowymi bluestripe snaper (Lutjanus kasmira), które wobec bardzo wysokiej fali niełatwo było zachęcić do konsumpcji podsuwanej im pod sam „nos” zanęty. Ale za to niezmiernie szczęśliwe powędrowały z powrotem do wody. W drodze powrotnej do portu, żyłka na ustawionych powtórnie wędkach na trolling, ani drgnęła.     Male i kolorow
  Mocno przemoknięci od fal zalewających często pokład, obserwujemy popisy wielorybów ignorujących całkowicie naszą obecność. Pewnie „doniesiono im” iż są pod całkowitą ochroną. Na szczęście moi przyjaciele nie bardzo wierząc moim zapewnieniom, zaopatrzyli się przezornie w ryby, które “zwędkowali” w tutejszym supermarkecie. I słusznie, bo mimo wszystko wędkarzom, tak do końca nie należy zbytnio wierzyć. Ale nie żałuję tej wyprawy, tak jak i wielu innych, bo najważniejsze dla mnie jest te parę cudownych godzin spędzonych na oceanie, na chwiejacej się łajbie, smagany wiatrem, dopiekanym przez słońce i nieraz zmoczonym przez fale do przysłowiowej suchej nitki. A rybki? - to już miły dodatek do takich wypraw. Wskazany, choć… niekonieczny.  
   Parę dni później w Honolulu z wypiekami na twarzy, słuchałem o sukcesach wędkarskich kapitana Andrzeja Plewika, który od 18 lat (od 13 z żoną Krystyną) żegluje po wszystkich oceanach świata. I choć nie jest wędkarzem to szczerze zazdrościłem mu zwędkowanych podczas rejsów olbrzymich rekinów, marlina, mahi-mahi, makerels, tunas, snappers, groupers i innych pomniejszych gatunków. A przecież Andrzej nie jest zapalonym wędkarzem i tylko konieczność uzupełniania spiżarni w czasie rejsu, zmuszała go do wędkowania.
  Po powrocie z urlopu, rozmawiałem z kolegą, który wędkował na Hawajach.
 - Nie miałeś zbytnich szans na zwędkowanie dużych ryb - powiedział.
 - Po nie trzeba płynąć na otwarty ocean a nie kręcić się po zatoce, gdzie wszystko co godne uwagi, zostało zapewne wyłapane.
 - A poza tym, przy takim wietrze, kapitan powinien pozostać w porcie - dodał.
Powinien, ale widocznie nie miał zamiaru odwołać rejsu i zwracać pieniędzy (pecunAutor z corka kapitanaia non olet – pieniądze nie śmierdzą). Zdecydował się wziąć nas (pewnie świadomie, znając pogodę w tym obszarze na oceanie) na parugodzinną „przejażdżkę” po zatoce, bo to znacznie bliżej, a i łódź spaliła mniej paliwa. Dobrze wiedział, iż nikt nie jest w stanie gwarantować powodzenia żadnym wyprawom wędkarskim, więc o jakichkolwiek „complains” nie ma mowy, bo wyprawa odbyła sie!      
  Tak, ale odrobina uczciwości przydałaby się kapitanowi. Ale czy większości z nich stać na to? Z mojego wieloletniego doświadczenia wędkarskiego i to w różnych krajach, wiem, że niestety nie zawsze
  
P.S.
  A parę lat później, podczas rejsu żeglarskiego z Nowego Jorku do San Thomas (Karaiby) przez Trójkąt Bermudzki, dwukrotnie na moim haczyku zahaczyły się marliny. Obydwa, kilkanaście sekund po tym „stanęły” pionowo na ogonie, pokazując mi na krótko swoje głowy aby następnie zniknąć w oceanie. Moje rozczarowanie było ogromne a przyczyna ich ucieczek – prozaiczna. Przed rejsem kupiłem zbyt słaby sprzęt (krętliki), nie doceniając siły tych walecznych ryb i pozbawiając mnie dwukrotnie zdobycia wędkarskiego „Oscara”!
 
  Używane angielskie jednostki:
  1 funt = 0,454 kg
  1 inch = 2,54 cm
  1 stopa = 30.4 cm
  
 Tekst i foto: Józef Kołodziej
  Korekta: mgr Krystyna Sawa  


 Artykuł ten był drukowany w Tygodniku „PLUS” – w lutym 2017 roku.
 Przedruk za zgodą redakcji Tygodnika „Plus”.
 www.tygodnikplus.com
 
OSTATNIE ARTYKUŁY:

Barakudy z Bahamas
Wędkowanie na Wyspach...
W Pogoni za Makrelą
Długi Łososiowy Szlak
Halibuty z Alaski
Tęczaki z Lake Erie
Szczupaki z Lake Champlain
Dorsze z Massachusetts
Wędkowanie na Gulf Stream
Barakudy z Meksyku
Wędkowanie w Trókącie Ber..
Wędkowanie w Kostaryce
Fluke z New Jersey - USA
Wędkowanie na Kubie
Wędkowanie Tautog - USA
Zimne wędkowania - USA
Królewska Ryba - Łosoś
Wybrzeże Tuńczyków...
Wędkowanie w Polsce-2013
Wędkowanie - Floryda-2013
Black Sea Bass - 2010
Zbiornik Maziarnia - PL 2014
Haddock - N .H . -2013 - USA
Tilefish z Atlantyku-2017-USA
Łosoś z N.Y. State - USA-2017
Wędkowanie Na Wielkim.....
Polinezyjskie Rozczarowanie
Wędkarski pech-Ontario 2016
Wędkowanie w Norwegii 2017
Thousand Islands- 2016
Wedko. w Bieszczadach 2014
Wędkowa. na Hawajach - 2014
Wędkowanie - Tuńczyki-2022
Wędkowanie w Norwegii 2015
Wędkowanie na Antiqua-2017